sobota, 30 marca 2013

Świecenie pokarmów po angielsku


Po raz pierwszy w naszej parafii było świecenie pokarmów na Wielkanoc w jezyku angielskim. Miało ono miejsce w Wielka Sobote o godzinie 16:00. Zdaje sie jednak, ze niektórym rodakom bardzo to nie przypadło do gustu. Efekt: cierpkie spojrzenia pod adresem piszacego te słowa i zupełnie szczere pytanie: Dlaczego świecenie pokarmów po angielsku?
Odpowiedź: Dlatego, ze trafiaja sie osoby przychodzace na świecenie, które nie rozumieja polskiego. Poza tym warto pamietać, ze Kościół nie jest polski (ani nawet angielski), ale rzymsko-katolicki, a katolicki znaczy: uniwersalny, otwarty na wszystkich. Świecenie pokarmów jest pieknym zwyczajem, ale dlaczego mamy go zamykać tylko dla siebie, tj. Polaków? Czy nie stać nas na podzielenie sie nim z innymi? Ciekawe, ze najwiecej obiekcji miały osoby najmniej zwiazane z zyciem naszej parafii. Tym, którzy uczeszczaja regularnie na msze niedzielna do naszego kościoła raczej to nie przeszkadzało. Byli informowani, ze popołudniowe świecenie bedzie po angielsku.
Piszacy te słowa przygotował cztery koszyczki: jeden dla siebie i swych bliskich, drugi ofiarował znajomej parafiance rodem z Irlandii, trzeci ofiarował starszemu małzeństwu z Indii a czwartym podzielił sie z młoda rodzina z dziećmi rodem z Pakistanu. Czy to zły pomysł? Czy wpadł nań ktoś inny, kto przyniósł koszyczek ze świeconka?
Gwoli sprawiedliwości musze zaznaczyć, ze świecenie pokarmów w jezyku polskim w naszym kościele miało miejsce równiez, o godzinie 11:00. Pewnego dnia, w tej parafii nie bedzie ksiedza posługujacego sie jezykiem polskim. Mam nadzieje, ze nikt nie bedzie sie krzywił, gdy pokarmy mu poświeci ksiadz rodem z Indii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz